piątek, 12 października 2007

Zbyt wiele kropel deszczu w jeden dzień i szorstkich muśnięć zimnego wiatru. Kilka źle wypowiedzianych słów. Drażniąco przyjemne wspomnienie, którego nie powinno być.
I znów spadek odporności na życie- nagły, przejmujący, płaczliwy.
.
Okrywam się kocem. „Okocuję” się przed Tobą Smutku. Nie pochłoniesz mnie. Jeszcze nie dzisiaj. Choć już czuję, że się zbliżasz. Dotykasz mnie, jeszcze delikatnie i nieśmiało, niemalże erotycznie. Chcesz rozpalić tęsknotę i szukasz czułych miejsc, by mnie pożądliwie uwieść. Rozpinasz guziki i zamki mego ciała, wsuwasz palce pod rozpaloną skórą. Chcesz się ze mną zjednać w zdradliwym uścisku, podstępnie zagłębić w myśli, przytępić zmysły. A gdy się już bezsilna poddam, brutalnie zedrzesz resztki otulającej mnie ochrony i odepchniesz od życia. Znam Cię. Już raz mnie posiadłeś, wszechogarniający Smutku.

1 komentarz:

  1. Nie smuć się. Życie wprawdzie bywa gówniane, ale nie ma takiej sytuacji, w której nie ma choć cienia nadziei na lepsze ...

    OdpowiedzUsuń