środa, 25 czerwca 2008

Czyżby męża mego dopadł tzw. "instynkt gniazda"? Nie mogę uwierzyć, że kończy ciągnące się od miesięcy niedoróbki po remoncie, porządkuje swoje przepastne zbiory płyt, pozbywa się niepotrzebnych rzeczy. Początkowo myslałam, że ten słomiany zapał wygaśnie tak szybko jak się zaczął, a tymczasem widzę, że wszystko jednak zostanie doprowadzone do końca. Oczekiwanie na dziecko stało się bardziej dyscyplinujące niż moje wielomiesięczne utyskiwania. W ten oto sposób, jeszcze nienarodzony, a już nasz potomek wychowuje sobie rodziców.
.
Wiosna- lato w rozkwicie. Moje koszulki stają się za krótkie. Pożeram kilogramy słodkich, czerwonych czereśni. Niezmiennie kojarzą mi się z wakacjami i beztroską "nicnierobienia". Funduję sobie namiastkę młodości- 7 zł za kg. Całkiem niedrogo za smak błogich wspomnień. Czyżbym popadała w melancholię? Tak, ale tylko chwilowo, bo tempo życia nie pozwala mi teraz na zagłębianie się w siebie. Czytam pobieżnie, siłuję się z lekturami- zbyt wiele rzeczy mnie rozprasza. Trawię jeszcze informacje ze szkoły rodzenia- mało tego- śnią mi się! Szaleństwo ciąży nade mną ciąży.

wtorek, 24 czerwca 2008



To płyta, którą włączam ostatnio non stop i ciągle jestem pod wrażeniem. Duffy to młoda walijska gwiazda, a "Rockferry" to jej debiutancki album. Świetne, autorskie kompozycje w nagranych oldschoolowo aranżacjach wciągają całkowicie. Niebanalny głos umila mi chwile podczas jazdy samochodem (rozpraszam się wyjąc na całą gębę refreny niektórych piosenek) i domowego lenistwa. Warto nabyć! Dla niedowiarków- recenzja z "Rolling Stone"

czwartek, 19 czerwca 2008



"Obywatelka" Manueli Gretkowskiej to po "Polce" i "Europejce" kolejny zapis życia i przemyśleń, a tym razem także i obywatelskich działań pisarki. Jestem fanką prozy Gretkowskiej i zapewne bezkrytycznie podchodzę do wszystkiego co napisze, tak więc "Obywatelka" takze przypadła mi do gustu, choć była nieco inna od powstałych wcześniej dzienników. Z racji mego stanu chętnie sięgam teraz po raz kolejny po "Polkę", w której Gretkowska opisała przeżycia związane z ciążą.
.
"Obywatelka" z kolei to niezwykłe kulisy powstawania Partii Kobiet, której spontaniczną pomysłodawczynią było Manuela. To zapis rodzących się struktur partyjnych, solidarności kobiet, ale i niezwykłej psychologii i mechanizmów władzy, na które nie wszyscy bywają odporni. W ostatnich wyborach mój głos wahał się pomiędzy PO a Partią Kobiet właśnie. Wygrała chęć dokopania w końcu PISowi, ale następnym razem postaram się wykazać większą solidarnością jajników, bo kobiety tworzące ten ruch naprawdę zasługują na podziw. Wierzę, że będą potrafiły zmienić Polskę na lepsze i to nie tylko dla kobiet. A po książkę warto sięgnąć, by przekonać się ile wytrwałości, poświęcenia, ale i dystansu potrzeba, aby tworzyć politykę.

wtorek, 17 czerwca 2008

Wykłady w szkole rodzenia- nadmiar informacji waznych i waznych jeszcze bardziej. Psychologia i fizjologia, szczepienia, kąpiele, karmienie. Przerażenie w oczach z każdą nową wiadomością, czynnością, wymaganiem jakie stawiać będzie przed nami wychowanie naszego synka. Skupieni rodzice wsłuchują się w porady specjalistów, notują, zapamiętują, by później w praktyce móc zastosować ten kosmos informacji. Pneumokoki, laktacja, ciemieniucha, kikut pępowinowy- szaleństwo pojęć oderwanych od mojego dotychczasowego życia. Nauka życia od nowa. Stworzyliśmy jedno i musimy podjąć wyzwanie.
.
Tymczasem Maluszek szaleje z całą mocą swych małych piąstek i stópek. Rozgościł się pod moimi żebrami, przekopuje macicę. W błogiej nieświadomości żyje pewien, że tak będzie już zawsze. Tymczasem natura szykuje Mu największy szok Jego życia- traumę narodzin, opuszczenia sterylnego mieszkanka na rzecz zalanego światłem i hałasem obcego świata, gdzie znajomy będzie tylko zapach mamy i jej bicie serca. I to wszystko już za dwa miesiące.

wtorek, 10 czerwca 2008

Weekend w Augustowie- błogie zmęczenie spacerami po deptaku, leniwy odpoczynek i rejs stateczkiem po okolicznych jeziorach. I oby tak częściej. W końcu jakiś quality time spędzony z mężem- bez telefonów, gonienia, mijania się w progu i sypialnianych pieleszach. A do tego wszystkiego rosnący Maluszek, "falujący w rytmie zmierzchu", przeciągający się jak kot w maminym brzuchu, co i rusz dający się we znaki swoim niespokojnym wierceniem. Rozmowy z istniejącym, choć niewidocznym Maleństwem to pierwsza lekcja rodzicielstwa pobudzająca wyobraźnię. Czy rozpoznaje nasze głosy? Czy lubi jak głaszczemy Jego wypinające się drobne ciałko?
.
Powoli i bez wariactw przygotowujemy się na Jego pojawienie się w naszym świecie. Wózek, łóżko, ubrania- to wszystko schodzi na plan drugi przy naszym totalnym braku obycia z dziećmi. Żadne z nas nie posiada w rodzinie maluchów, którymi kiedykolwiek się opiekowaliśmy. Musimy zdać się na te szczątki wiedzy, którą nabędziemy w szkole rodzenia i własny instynkt, którego, mam nadzieję, nam nie zabraknie. I mimo ogromnej tremy niecierpliwie czekamy na to, co zdarzy się pod koniec sierpnia. Prawdziwa Kinder-niespodzianka z przedłużonym terminem konsumpcji :)