piątek, 23 kwietnia 2010

Kwiecień :(

Słońce, deszcz, słońce, śnieg. I niech ktoś mi powie, że klimat się zmienił, skoro kwiecień po staropolsku wciąż jest plecień. Cóż za powitanie dzisiejszego ranka- zawiało chłodem przeraźliwym, wspomnieniem jesiennym. Słońce oszukuje wiosennie. Domek gorączkuje. Nika jak zwykle tęskni za nie wiadomo czym.

Wczoraj zaczęłam zgrywać wokale na nasze zespołowe demo. Tym razem będzie to całkowicie profesjonalne, więc denerwuję się, by wszystko wyszło jak należy. Trzymajcie kciuki.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Prostota ducha?

 Czy wątpienie albo niewiara określa mnie jako gorszego człowieka? Człowieka mniej wartościowego, błądzącego, mniej rozumiejącego, mniej kochającego? Przecież to właśnie wątpienie pozwala myśleć, rozważać, uczyć się, szukać. Czyż traktowanie tego życia jako jedynego nie nadaje mu właśnie większej wartości, większej powagi i uwagi? Zmagam się z kwestiami mnie przerastającymi. 

I dzisiaj na mszy w cerkwi, w której nie byłam od lat kilku, rozmyślałam o wspólnocie i prostocie, jaką daje kościół. I doszłam do optymistycznego wniosku, że zarówno wierzącym, jak i nie, chodzi przecież o to samo: żeby było dobrze. A osiągnąć to da się jedynie czynami, a nie pobożnymi życzeniami. Wszyscy przekuwamy energię naszych myśli w praktyczne rozwiązania. Dobre myśli. Dobre myśli i dobra energia. Modlitwa to wysyłanie dobrej energii. I nie potrzeba do tego symboli i pokłonów, krzyży, ikon, procesji, ani całej tej nadętej wierchuszki przekonanej o swojej nad- wierze. 

Czy rozwiązanie rzeczywiście jest aż tak proste?

czwartek, 15 kwietnia 2010

Mówię dość ...

Mówię dość ponuractwu jakie się wdało w tego bloga przez zimę. Nadszedł czas na zmianę szablonu, co mam nadzieję natchnie mnie do częstszego zaglądania tutaj ku swojej i być może Waszej uciesze. Pomimo żałoby uśmiecham się do siebie. Warto!

P.S. Tak mniej więcej wygląda moje służbowe biureczko, tylko zwykle stoi na nim więcej kubków. Raz doszło do absurdu, gdy na niewielkim pracowniczym poletku ustawiły się w rządku kubki z : czarną kawą, zieloną herbatą oraz szklanica z wodą, a do tego wszystkiego talerz z niedojedzoną sałatką. Chaos w głowie ... .

niedziela, 11 kwietnia 2010

Cisza

To zadziwiające, a może znamienne, a właściwie to nie wiem nawet jaką interpretację wypadałoby temu nadać, ale niemalże na żadnym blogu, jaki śledzę, nie było ani jednej wzmianki o tym, co się wydarzyło. Cisza. Chyba tylko tyle wystarczy.

A życie paradoksalnie toczy się dalej. 

Ironia życia jest zaskakująco przerażająca..