Z "Trójki" sączy się Susan Vega, dostrajam się nostalgicznie do tych jej szeptanek.
A do tego wszystkiego Edward Hopper i jego przyciągajaca, niezwykła samotność miasta i ludzi. I moja chwila samotności, uspokojenie zmysłów, chwila kontemplacji. Wpisuję się w chłodne ramy Hoppera. Sam twierdził, że nie maluje ludzi, ale siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz