piątek, 15 kwietnia 2011

Służba to wciąż jednak drużba

Polska rzeczywistość. Kilka minut po 8 pojawiamy się z Domkiem w dziecięcej poradni nefrologicznej na wizytę kontrolną, umówioną pół roku temu. Zaskakuje nas cisza na korytarzu. Wchodzimy do lekarza.

"Dzień dobry. Przyszliśmy na wizytę".
Pani rejestratorka zdziwiona: "Ale dziś nie ma żadnego lekarza. Wszyscy są po dyżurach".
"Ale my byliśmy umówieni na dzień dzisiejszy".
" A to trzeba było zadzwonić, się dopytać."

To Ty kurwo jedna z naszej zasranej służby zdrowia, nie mogłaś ruszyć tłustego tyłka i zadzwonić do tych 5 osób umówionych na dzień dzisiejszy, z informacją, że wizyta się nie odbędzie!!!!!

...


A oprócz porannego zdenerwowania, to dzisiaj taki piękny dzień. Zakatarzona, na wolnym, nie potrafiłam sobie ani Domkowi odmówić wypadu na podwórko. Zjedliśmy rurki z bitą śmietaną, popijając koktajlem truskawkowym (Dominik nawet z dwóch słomek naraz) i pobiegliśmy na plac zabaw. Zabiegana w codzienności dopiero dzisiaj zauważyłam, że na drzewach pojawiają się już pierwsze listki. No i świetnie, że w końcu znowu mogę śmigać w swoich fioletowcy conversach..

...

Znowu chce mi się pisać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz