"Polityki" nie kupowałam już od wieków. Ostatnio wciągnęło mnie "Wprost", ale ponieważ nie znalazłam go dziś w sklepie, sięgnęłam po dawno zapomniany tygodnik. Starym zwyczajem powędrowałam najpierw na strony poświęcone szeroko pojętej kulturze. I od razu natrafiłam na świetny artykuł Justyny Sobolewskiej "Nocą pisze się zbyt łatwo" o przyzwyczajeniach najbardziej znanych pisarzy, natręctwach towarzyszących im w procesie pisania, zwyczajach, które kultywują podczas pracy twórczej. Mnóstwo tam ciekawostek i angdotek, ale najbardziej przypadła mi do gustu porada Janusza Rudnickiego, która wg mnie pasuje nie tylko do pisania, ale także do śpiewania:
"Nigdy po alkoholu. (Dlatego w kraju piszę tak mało). Próbowałem oczywiście, ale na drugi dzień czytałem toto z takim uczuciem żenady, że nie było innego wyjścia, musiałem zatopić je, to uczucie, alkoholem. Człowiek sobie myśli, że władcą kosmosu jest, co dopiero jakichś tam much, że potencję twórczą ma taką, że przeleciałby nawet dziurę ozonową. A tu jakieś porozrzucane chaotyczne, poskręcane, drewnianie wióry, albo jakis gulasz gotowany na zupełnie niestrwanej, bezbrzeżnej arogancji. Piłeś? Nie pisz".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz