niedziela, 4 listopada 2007

Wieczorne czytanki
.
"(...) Gdy nas zdybie nuda, trzeba jej się poddać. Niech nas powali, pogrąży; sięgnijmy dna. Ta zasada dotyczy wszystkiego, co nieprzyjemne – im prędzej człowiek sięgnie dna, tym prędzej wypłynie na powierzchnię. Chodzi o to, parafrazując innego wielkiego poetę języka angielskiego, żeby spoglądać szeroko otwartymi oczyma wprost w Najgorsze. Nuda zasługuje na takie oględziny, albowiem reprezentuje czysty, nie rozrzedzony czas w całej jego powtarzalnej, jałowej, monotonnej okazałości.
.
Nuda jest, by tak rzec, oknem na czas, na te jego cechy, które zwykle lekceważymy, najczęściej za cenę utraty równowagi psychicznej. Krótko mówiąc, jest oknem na nieskończoność czasu, to znaczy, na naszą w nim znikomość. Z niej chyba rodzi się strach przed samotnymi, nużącymi wieczorami, fascynacja, z jaką niekiedy obserwujemy pyłek kurzu wirujący w promieniu słońca, gdy gdzieś tam cyka zegar, dzień jest upalny, a nasza siła woli równa się zeru.
.
Kiedy to okno się otworzy, proszę nie próbować go zamykać; przeciwnie, trzeba otworzyć je na oścież. Albowiem nuda przemawia językiem czasu i może przynieść najcenniejszą lekcję w życiu – jakiej nie udzielona Państwu tu, na tych zielonych trawnikach – lekcję naszej dogłębnej znikomości. Cenną zarówno dla Państwa, jak i dla tych, o których Państwo się otrą. „Jesteś skończony – powiada człowiekowi czas głosem nudy – cokolwiek więc zrobisz, zrobisz to, z mojego punktu widzenia na próżno.” Może to, oczywiście, nie być muzyka dla Państwa uszu; ale poczucie daremności, ograniczonego znaczenia nawet najlepszych, najgorliwszych poczynań jest lepsze od złudzenia na temat ich skutków i towarzyszącego im poczucia własnej wielkości.
Albowiem nuda to inwazja czasu w system Państwa wartości. Osadza życie we właściwej
perspektywie, co owocuje precyzją i pokorą. Warto przy tym zauważyć, że precyzja rodzi pokorę.
.
Im lepiej poznają Państwo własny format, tym więcej nabędą pokory i zrozumienia dla swoich bliźnich, dla tego pyłku wirującego w słońcu albo znieruchomiałego już na stole. Ech, ile to życia obróciło się w te drobiny! Nie tyle z Państwa punktu widzenia, ile z ich. Są Państwo dla nich tym,czym dla Państwa czas; dlatego wydają się tak małe. A czy wiedzą Państwo, co kurz mówi, gdy się go ściera ze stołu?
„Pamiętaj o mnie”
szepcze kurz.
Nie ma nic dalszego od raptularza umysłowego kogokolwiek z Państwa, młodych i wkraczających w życie, niż emocja wyrażona w tym dwuwierszu Petera Huchela, nie żyjącego już niemieckiego poety. (...)"
.
Josif Brodski "Pochwała nudy"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz