Nie zastanawiam się. Mieszam się z szarzyzną pełzającej mgły. Listopad zakleszczył nas odcinając od ozonowego błękitu. Zwalniam więc i grzeję się w cieple poświaty rzucanej przez biurkową lampkę. Odcinam się od cienia pokoju. Odcinam się od cienia natury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz