niedziela, 18 listopada 2007

Kapię z nosa. Miotam się między kanapą i "Dziennikiem" Iwaszkiewicza, a laptopem i natłokiem informacji ze świata. Niedziela, a ja nurzam się w chorobie, nie mogę znaleźć sobie miejsca. Co za strata czasu! Nie cieszy kubek z pyszną kawą, nie cieszy domowe zacisze. Bunt organizmu przeciw wszelkim rozkoszom życia. Tylko dlaczego zawsze tak łatwo poddaje się dyktaturze choroby i truchleje przed armią rozsierdzonych wirusów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz