poniedziałek, 6 października 2008


Październikowy park pachnie wilgocią i opadłymi liśćmi. Jeszcze niby zielony, ale już skrzący się gdzie niegdzie złotą jesienią, przyciaga swą tajemniczością. Wędrujemy z Dominikiem wąskimi alejkami. Ja napawam sie ciszą i układam myśli, on pochrapuje w wózku ciesząc się błogą bezczynnością.
.
Park przyciąga. Ławeczki okupują staruszkowie w beretach, z laskami, patrzący szklanym wzrokiem w ten jesienny, tajemniczy krajobraz. Co sprawniejsi przemierzają nieśpiesznym krokiem zabłocone alejki. Niedługo zaczniemy mówić sobie "dzień dobry", wszak widujemy się niemal codziennie. Jesień życia mija życie w rozkwicie. Krąg natury się zamyka.
.
Wracam zawsze w niezwykłym nastroju- optymizm nasycony ogromną dawką wdzięczności za te drobiazgi, którymi mogę się cieszyć. Jeszcze.

1 komentarz:

  1. Jak ładnie napisane... Gdyby nie ta pogoda niespacerowa poszłabym dziś do parku. :)
    Trafiłam do ciebie przypadkiem, ale wygląda na to, że to nie moja ostatnia wizyta. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń