piątek, 22 stycznia 2010

Prostota z prościzną czyli niebo w gębie

Uwielbiam samotne zakupy w hipermarkecie.
Nikt nie słyszy jak klnę, jak się wkurwiam, że ludzie, że odległość, że koszyk zjeżdża na manowce... . Z listą zakupów przemierzam rozległe alejki, rozkoszuję się blaskiem i ciepłem milionów jarzeniówek, zatrzymuję przy rozgałęzionych do szczytów przyzwoitości półkach, a przy kasie dostaję moralniaka, jak po pierwszych piwkach skrycie pitych w parkowych zaułkach. I w zasadzie wszystko byłoby "be", gdyby nie fakt, że utrudzona tymi wojażami, w zaciszu domowym, gdy ochłonę już od tych blasków, hałasów i nieustannego gwaru, mogę się czasem porozkoszować tymi podniebiennymi błogościami, co żem je z takim trudem do domu przytargała. Bo cóż może być bardziej niebiańskiego od kawałka świeżej bagietki z Montagnolo affine cudownie rozpływającym się w ustach, albo garści kiełków fasoli mung rzuconych niedbale na liść sałaty? Macie jakieś typy?

3 komentarze:

  1. To prawda, nie ma nic bardziej nizemiemskiego niż przekąski ... ale kupowanie w supermarketach nie jest przyjemne, choć w Polsce tej naszej nigdzie indziej zimą nie uświadczysz tylu różnych warzyw i dodatków. Wszędzie króluje kapusta, cebula i buraki - czasem jeszcze okraszona ogórkiem kiszonym. Porażka, aż żal dupę ściska.
    Marzy mi się taki prawdziwy targ, na którym można próbować tego i tamtego. Rozkoszować się ferią barw i niezliczonością zapachów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie że moim ulubionym miejscem zakupowo-spcerowym jest księgarnia, zaraz po księgarni są sklepy plastyczne i markety budowlane.A może nawet w odwrotnej kolejności (Fakt że te pochlonąć mnie mogą na naprawdę długo). Zaraz po nich - targowisko. takie warzywno-owocowe :) Chodziłabym i... tu trochę śliwek, tutaj moje ulubione morele, koszyczek malin i gruszka :)
    A na dzień dzisiejszy, w tak zwanej szarej rzeczywistości - powracam z zakupów ze sporym zapasem jogurtów i serków, które najchętnie zjadłabym zaraz, już natychmiast... i wszystkie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuję pięknie za komentarze- jakoś jak zwykle z opóźnieniem je czytam. Nie miałam ostatnio czasu aktualizować bloga więc i stąd te zaległości.Ale czują, że Wam tez już doskierwa ten zimowy deficyt na świeże warzywa i owoce prosto z tzw. "budki".

    OdpowiedzUsuń