W szpitalnych zaleceniach nakazano Dominikowi odwiedzenie paru poradni, by całkowicie zakończyć leczenie. Po miesięcznym oczekiwaniu odwiedziliśmy wczoraj neurologa i nefrologa. Wizyty, na całe szczęście, okazały się dość przyjemne w skutkach, bowiem na tym właściwie zakończyliśmy odwiedzanie przybytków NFZ. Ale stwierdzić muszę, że polska służba zdrowia nie dość, że biedna to jeszcze okropnie brzydka jest. Pokoje, w których przyszło nam wizyty odbywać biły brzydotą niesamowitą. Stare meble, zakurzone firanki, ściany w kolorach żółto- sraczkowatych, wykładziny, które nawet gdy były nowe, przygnębiały kolorami, a wszystko to oświetlone jarzeniówkowym blaskiem dają niewiarygodnie dołujące odczucia. Praca w takim miejscu, choćby najbardziej lubiana, musi w końcu zacząć dobijać psychicznie. W każdym bądź razie moje poczucie estetyki zostało wczoraj boleśnie zachwiane. I tak miło było wrócić do domu, gdzie nawet te resztki remontów niedokończonych drażniących mnie nieustannie nie były w stanie przyćmić tego porządku i piękna wnętrz, w jakich mieszkam.
Przykry widok i aż ciarki na skórze odczuwam po takich widokach. Zastanawiające jest jednak to, że w prywatnych gabinetach lekarskich jest czysto, ładnie, bogato, czasem modnie.
OdpowiedzUsuńDobrego weekendu życzę :-)