niedziela, 16 listopada 2008

Z głośników sączy się "Siestowy" saksofon, a ja popijam bezkofeinową latte i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie brak tej kofeiny :).
.
Dzisiejszy spacer dobitnie pokazał bezlitosność jesiennego wiatru, który zupełnie ogołocił drzewa z liści. I znów trzeba czekać do wiosny. Listopad to chyba najokrutniejszy miesiąc. Chłód wciska się w szczeliny płaszcza, wiatr targa włosy, a nisko wiszące słońce kpi sobie ze spacerowiczów tworząc ułudę pięknej pogody. I gdyby nie Jamie Cullum w uszach byłoby naprawdę nieprzyjemnie. To połączenie ogromnego talentu muzycznego i piosenkarskiego z niezwykłą męską urodą ( typu wieczny chłopiec, i to nic, że jest szatynem) daje niezłą mieszankę.
.

1 komentarz:

  1. Brak kofeiny w listopadzie? Oj, współczuje, bardzo współczuję. ;)A po dzisiejszej audycji, która u nas też gdzieś tam się w tle dnia sączyła, stwierdziłam, że muszę na płytę zapolować. "Siesta 4" już od jakiegoś czasu jest w sprzedaży i teraz nie wiem, czy sama mam ją sobie kupić, czy wpisać na listę prezentów. ;)

    OdpowiedzUsuń