Ilekroć tamtędy przechodzę, wygrzewają się w porannym słońcu. Nie wiadomo, czy dopiero zaczynają, czy jeszcze nie skończyli. Kontemplują swoje żywoty nad otwartą butelczyną piwa, przyglądając się filozoficznie przechodniom podążającym do pracy. Zapewne zastanawiają się szczerze nad sensownością tego zjawiska, wszak można wolniej, spokojniej, od jednego łyku do drugiego podziwiając rozbudzoną wiosnę rozkoszować się smakiem i aromatem chmielowego trunku. A może oni też są w drodze do pracy, tylko postanowili na moment odetchnąć i nabrać większej ochoty na przeżycie tego dnia? Trudno powiedzieć, bo przecież każdego w życiu motywuje coś innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz