niedziela, 29 marca 2009

Corner of the Earth

Wszystko, co stworzy Jamiroquai po prostu do mnie przemawia. A dziś "Corner of the Earth" szczególnie. Bo przecież idzie wiosna, wkrótce wszystko się zazieleni i pewnego pięknego, słonecznego dnia, ni stąd ni zowąd, poczuję to, o czym śpiewa Jay Kay.
"Nature's got me high and its beautiful.
I'm with this deep eternal universe
from death until rebirth".
.
.
Little darlin' don't you see the sun is shining
Just for you, only today
If you hurry you can get a ray on you,
come with me, just to play
Like every humming bird and bumblebee
Every sunflower, cloud and every tree
I feel so much a part of this
Nature's got me high and it's beautiful
I'm with this deep eternal universe
From death until rebirth
.
This corner of the earth is like me in many ways
I can sit for hours here and watch the emerald feathers play
On the face of it I'm blessed
When the sunlight comes for free
I know this corner of the earth it smiles at me
.
So inspired of that there's nothing left to do or say
Think I'll dream, 'til the stars shine
The wind it whispers and the clouds don't seem to care
And I know inside, that it's all mine
It's the chorus of the breakin' dawn
The mist that comes before the sun is born
To a hazy afternoon in may
Nature's got me high and it's so beautiful
I'm with this deep eternal universe from death until rebirth
,
You know that this corner of the earth is like me in many ways
I can sit for hours here and watch the emerald feathers play
On the face of it I'm blessed
When the sunlight comes for free
I know this corner of the earth it smiles at me

wtorek, 24 marca 2009

Przesilenie z nasileniem

Kochani, czy to normalne? Że ta zima taka długa, że słońca brak, że wszyscy smarkają i kaszlą, że dopada nas ogólny brak woli do wszystkiego? Cierpię na brak pomysłów, zapadam się w szarą rutynę, by przetrwać ten nieludzki czas zawieszenia pomiędzy zimą i wiosną. Czasem tylko, jak w sobotę, umilę sobie życie wypiekiem- tym razem przepysznym ciastem cytrynowym. Tak objeść się cytrusowo dla zabicia smaku tej okropnej aury.
.
Czasem jednak, pomimo prób pozytywnego nastawienia się, misternie budowaną iluzję optymizmu zburzyć potrafi jeden telefon. Całkiem przed momentem bowiem zadzwonił do mnie agent z towarzystwa emerytalnego, rozszczebiotanym głosem proponując za jedyne 19,90 miesięcznie (które nota bene sami sobie pobiorą z mojego konta) ubezpieczenie na wypadek mojej śmierci wskutek nieszczęśliwego wypadku, także komunikacyjnego. Jeśli się zdecyduję, moi bliscy dostaną nawet do 105 tysięcy złotych na osłodzenie sobie życia po stracie. Ponieważ ubezpieczenie działa 24 godziny na dobę, nie jest ważne czy kopnę w kalendarz za dnia, czy porą nocną. Na pytanie, czy jestem zainteresowana, odparłam że nie.
- A dlaczego?- zapytuje nienaturalnie wesołym głosem pan agent.
- Bo nie przewiduję w najbliższym okresie swojej śmierci- odpowiadam.
- Ale przecież to się może zdarzyć w kazdej chwili- ripostuje pan agent.
.
I tym przemiłym akcentem kończę na dziś. Może zobaczymy się jutro. Może :)

piątek, 13 marca 2009

piątek, 6 marca 2009

Po poradę

W szpitalnych zaleceniach nakazano Dominikowi odwiedzenie paru poradni, by całkowicie zakończyć leczenie. Po miesięcznym oczekiwaniu odwiedziliśmy wczoraj neurologa i nefrologa. Wizyty, na całe szczęście, okazały się dość przyjemne w skutkach, bowiem na tym właściwie zakończyliśmy odwiedzanie przybytków NFZ. Ale stwierdzić muszę, że polska służba zdrowia nie dość, że biedna to jeszcze okropnie brzydka jest. Pokoje, w których przyszło nam wizyty odbywać biły brzydotą niesamowitą. Stare meble, zakurzone firanki, ściany w kolorach żółto- sraczkowatych, wykładziny, które nawet gdy były nowe, przygnębiały kolorami, a wszystko to oświetlone jarzeniówkowym blaskiem dają niewiarygodnie dołujące odczucia. Praca w takim miejscu, choćby najbardziej lubiana, musi w końcu zacząć dobijać psychicznie. W każdym bądź razie moje poczucie estetyki zostało wczoraj boleśnie zachwiane. I tak miło było wrócić do domu, gdzie nawet te resztki remontów niedokończonych drażniących mnie nieustannie nie były w stanie przyćmić tego porządku i piękna wnętrz, w jakich mieszkam.