W moim świecie coraz optymistyczniej, więc ponury Monet ugrzązł w komputerowym śmietniczku, a różowo, przaśnie i smakowicie wita mnie jabłkowa fantazja. Może to dlatego, że ostatnio pożeram je w sporej ilości i ciągle mam ochotę na szarlotki? A może dlatego, że właśnie takie rozmiary zaczyna przybierać moja macica?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz