Właśnie zakończyłam lekturę kolejnego szpiegowskiego thrillera autorstwa Daniela Silvy. Po "The Confessor" i "The Messenger", stwierdzić muszę, że powieść "The Secret Servant"również nie była rozczarowaniem- oczywiście, jeśli gustuje się w tego typu gatunku literackim. Wartka akcja, wyraziści bohaterowie, współczesny świat pełen zagrożeń, intryg i wielkich pieniędzy- prawdziwa gratka dla fanów prozy szpiegowskiej.
.
Głównym bohaterem, podobnie jak w dwóch wcześniej przeczytanych przeze mnie książkach, jest izraelski agent Gabriel Allon, zwerbowany do pracy w wywiadzie tuż po ukończeniu studiów na Akademii Sztuk Pięknych. Ten utalentowany restaurator okazuje się również jednym z najlepszych nabytków izraelskiego wywiadu, który tym razem musi się zmierzyć z siatką islamskich terrorystów siejacych popłoch w Holandii i Anglii.
.
Temat jak najbardziej aktualny, a dzięki kontaktom autora z agentami CIA, nakreślona fabuła jest niezwykle realistyczna. Podobnie zresztą jak temat rozrastającej się w Europie społeczności muzułmańskiej, o czym autor wspomina już na początku książki cytatem z Bernarda Lewis'a : "On present demographic trends, by the end of the twenty- first century at the latest, Europe will be Muslim". W książce jest też wiele odniesień do często pomijanej przez polityków i dziennikarzy kwestii, a mianowicie faktu, że centrum światowego jihadu wcale nie jest, jak chce się nam wmówić Afganistan czy Irak, ale Egipt.
.
Książki Daniela Silvy napisane są w niezwykle, jak to nazywam, "szybkim" stylu: akapit goni akapit, a każdy rozdział stawia nowe pytania, dzięki czemu powieść ma konstrukcję niezłego filmu akcji. Dowiedziałam się zresztą, że już prowadzone są rozmowy z wytwórniami filmowymi na temat przeniesienia na ekran jego prozy. Myślę, że będzie to niezły kawałek kina szpiegowskiego.
.
Tymczasem jednak zaczynam polowanie na nieprzeczytane jeszcze przeze mnie książki tego autora, których napisał już 10, debiutując powieścią "The Unlikely Spy". Wiem, że większość jego pozycji została przetłumaczona na polski, choć jak do tej pory miałam przyjemność czytania go w oryginale. Na długie zimowe wieczory polecam więc Daniela Silvę, by zanurzyć się w świat szpiegowskich intryg. Choć jak dla mnie wszystkie książki są jak zwykle za krótkie.
jak zwykle błyskotliwa... ja niestety nie gustuję w tego typu powieściach. z powodu chronicznego braku czasu oraz nawału innych zajęć zaczytuję się w podręcznikach pt. historia medycyny, podstawy kancerogenezy w płucach itp.
OdpowiedzUsuń