wtorek, 2 listopada 2010

Głos z zaświatów i fal(k)a inspiracji

Tak, tak, mówię o Tobie Bordo! Przeczytałam Twój komentarz i od razu zachciało mi się napisać. Bo z inspiracją u mnie to ostatnio jest tak, że jej nie ma. Zapodziała się bidulka w gąszczu spraw codziennych, w bieganinie i na polu bitwy, zaszyła się gdzieś szczelnie, i ani widu ani słychu. Czasem wpadnie coś do głowy, przelotnie, na moment, za krótko by znaleźć długopis i zapisać. Jak zmusić się do zatrzymania choć na chwilę? Nie wiem.

A tu zapomniany Bordo wpada na bloga, i coś pisze, nie wiem jeszcze nawet co :) Nieważne. I dziwne, że ktoś tu ciągle zagląda, gdy nawet właścicielka popadła w dziurę bez dna. Dzięki, to zachęcające, nawet jeśli niezamierzone.

Z innej beczki:
Zakupiłam I tom Dzienników Mrożka- gratka, czekają na otwarcie.

"Gwiazdka Laury"- jedyna na Mini Mini bajka z prawdziwie równouprawnionymi postaciami, gdzie Tatuś zmywa naczynia, Mama jest  wiolonczelistką i czasem wyjeżdża na koncerty do Nowego Jorku, rodzicie potrafią się pokłócić i nie wszystko jest różowe, choć zawsze z happy endem. Zaskakujące.

Czy mam komu pisać? Bo jakoś nie lubię sobie a muzom...

3 komentarze:

  1. Ja jestem, czasem zaglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ nie ma za co :) Ja to doskonale rozumiem - jak się z jakiegoś powodu wypadnie z rytmu pisania, to potem bywa ciężko wrócić na właściwe tory i szukać inspiracji w szarej codzienności. Sama trochę ostatnio zaniedbuję kawowego, a prywatnego bloga przestałam pisać zupełnie - jak mi coś przychodzi do głowy to zapisuję w notesie albo telefonie. A poza tym jesień... To wiele wyjaśnia. Wyłaź z tej dziury, nie daj się złym nastrojom :)

    OdpowiedzUsuń