piątek, 16 października 2009

Jesienne melancholie

Dawno mnie tu nie było, bo jakoś jesiennie i nienastrojowo, a w głowie chaos i myśli się kołaczą. Chciałoby się letniego słoneczka i ciepła, a tymczasem zakładam fioletowe kozaki (taka tegoroczna odtrutka na jesienne szarości) i zimowy płaszcz i próbuję w tej słocie odnaleźć choć na moment harmonię ciała i umysłu. Ale jest trudno, bo wydarzenia i emocje się intensyfikują, gonią, spiętrzają. W takich chwilach uciekam myślami nad mazurskie wakacyjne jezioro, błogie zielone krajobrazy, kojący widok tafli wody i godziny spędzone na dryfującym materacu z butelką/ami Warki Strong. Tak, to wspomnienie zawsze budzi we mnie błogą tęsknotę za spokojem i radością.
.
A wczoraj wieczorem obejrzałam fascynujący film "Cząstki elementarne" na podstawie książki Michel'a Houellebecq'a o tym samym tytule. Ta powieść była od dawna już na mojej liście książek do przeczytania, ale z braku czasu nigdy nie została tknięta. A szkoda, bo po adaptacji filmowej wiem, że książka na pewno jest dobra. Zresztą wywołała ogromne poruszenie wśród krytyków i czytelników, bo porusza tematy ważne i jak najbardziej współczesne- zagubiony człowiek XXI wieku, poszukujący istoty życia i miłości. Świetna rola Moritza Bleibtreu, za którą zresztą dostał Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie. Film poruszający, wzruszający, prawdziwy. Świetne kino.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz