poniedziałek, 10 sierpnia 2009

The dumbing down of polish TV

Rzadko ostatnimi czasy włączam telewizor. W zasadzie najczęściej rano, kiedy to z porankiem TVN24 zaczynam dzień. Wolę wypożyczyć film, przeczytać książkę, posłuchać muzyki. Ale czasem, tak jak wczoraj, zdarza mi się przeskoczyć po kanałach. A nóż będzie coś ciekawego. I takim sposobem zatrzymałam się na Zielonogórskim Kabaretobraniu w telewizji Polsat.
.
Ponieważ uwielbiam Kabaret Moralnego Niepokoju, który był jednym z głównych gości programu, a poza tym całość prowadził Piotr Bałtroczyk, więc postanowiłam poświęcić część wieczoru na kabaretową rozrywkę. Pierwsze dwie części (poprzedzielane blokami przydługich reklam, od których już zdążyłam się odzwyczaić) były zabawne i w zasadzie nie mam się do czego przyczepić. Z kolei ostatnia część, która rozpoczęła się tuż po godzinie 21 zaskoczyła mnie bardzo, i to niestety negatywnie. Szczerze mówiąc to wraz z L. zastanawialiśmy, czy dobrze słyszymy, co i rusz bowiem w skeczach i żartach pojawiały się niesceniczne, a już tym bardziej nie telewizyjne słowa. Kurwa, dupa, spierdalaj... . Żeby nie było- zdarza mi się przeklinać w jeszcze gorszej formie, ale nie w telewizji przed 22. Zresztą chyba żadna pora czasu antenowego na takie wysublimowane słownictwo odpowiednia nie jest.
.
A skoro już jesteśmy na telewizyjnym poletku, to zahaczę jeszcze o Sopockie Hity Lata, które na nasze nieszczęście pojawiły się w państwowej "dwójce". Jakoś nie mogę strawić tej polskiej papki muzycznej- może dlatego, że zwykle słucham trójki, która jest bardziej wymagająca jeśli chodzi o selekcję puszczanych artystów. I to tyle z mego biadolenia na dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz