Wczoraj miałam niewątpliwą przyjemność obejrzeć dwie naprawdę niezłe produkcje, które szczerze polecam. Dobre kino akcji i pełnokrwisty film kostiumowy, czyli ni mniej, ni więcej Salt i Robin Hood.
Salt zaskakuje na każdym kroku i można Angelinę Jolie wyzywać od wieszaków i chudzielców, ale nikt jej nie odbierze talentu i uroku, a scenariuszowi dynamiki i świeżości. Świetne, żywe kino akcji.
Robin Hood by Ridley Scott to kolejne podejście do tematu złoczyńcy z lasu Sherwood, i tym razem chyba najbardziej udane. Odarte z cukierkowości, brutalne, prawdziwe. No i rewelacyjny Russel Crowe oraz nie ustępująca mu na krok Kate Blanchett.