wtorek, 30 marca 2010

Ucho, gardło, nóż

Mieliśmy wczoraj po raz kolejny okazję oglądać sztukę wystawianą przez Teatr Polonia, który w osobie Krystyny Jandy zagościł w białostockich dramatycznych progach. Sztuka "Ucho, gardło, nóż"  wg Vedrany Rudan to świetny tekst okraszony świetnym aktorstwem. Historia Tonki Babic, Serbki która na swoje nieszczęście znalazła się w samym środku bałkańskiego piekła, to słodko gorzka opowieść o tym, co wojna potrafi zrobić z człowiekiem- rozbić go psychicznie, zdeprawować, zniszczyć moralnie, a wszystko to w imię sztandaru i bliżej nieokreślonych idei. Zachwycająca Janda w mistrzowski sposób interpretująca niezwykły tekst, w jednej chwili od śmiechu doprowadza do łez i smutnych refleksji. Tak jak w życiu.
Polecam.

niedziela, 28 marca 2010

Kawowa niedziela

Najpierw babka z syropem kawowym robiona z nieocenioną pomocą Dominika (Domek w kawowym cieście- bezcenne), potem wycieczka  za miasto do rodziców i nieodłączna kawa z mlekiem pita na łonie natury - smak nie do powtórzenia, zwłaszcza z rodzącą się do życia wiosną w tle. Senno- spokojna atmosfera sielskości mnie dopadła i tak się ciągnie teraz przy martini i przy Hansome Boy Modeling School.

piątek, 26 marca 2010

DeMorela śpiewa i walczy!!!!

Kto ma ucha, niechaj słucha. Moi przyjaciele dostali się do programu "Śpiewaj i walcz"- eliminacji do opolskich debiutów. Koniecznie musicie ich posłuchać i zagłosować. Nie ma innej możliwości!
Pozwólmy wreszcie przebić się prawdziwej muzyce i utalentowanym muzykom z duszą.
 Posłuchaj

Zagłosuj
Wyślij sms o treści 2 pod 7120

Wiosna

Nadeszła- upragniona, wyczekiwana, wygrzebała się w końcu spod zasp śnieżnych. Cieplejszy wieje wiatr, słoneczniej jest, tylko czekać zieloności na trawnikach i drzewach. By się zachwycać chciało, a tu nostalgie jakieś mnie dopadają miast radości. Zupełnie to nieodgadnione.


sobota, 13 marca 2010

Balthus

Na Baltusa trafiłam czytając kilka dni temu "The Dying Animal" by Philip Roth. Gdzieś się przewinęło w tekście nieznane mi nazwisko i bum-kolejne malarskie olśnienie.

"A little thing, maybe five foot one, and she pulled off her sweater and showed me her tits, revealing the adolescent torso of an incipiently transgressive Balthus virgin, and of course we slept together. All evening long, much like a young girl escaped from the perilous melodrama of a Balthus painting into the fun of the class party, Miranda had been on all fours on the floor with her rump raised or lying helplessly prostrate on my sofa or lounging gleefully across the arms of an easy chair seemingly oblivious of the fact that with her skirt riding up her thighs and her legs undecorously parted she had the Balthusian air of being half undressed while fully clothed." 
"The Dying Animal" by Philip Roth


poniedziałek, 1 marca 2010

Muzycznie

O ludzie! Już marzec! Kiedy, gdzie, jak? Nie było mnie tu dwa tygodnie. Bo ponuro było, bo było źle. Ale jest już lepiej. Nowy początek? Czy tak się da? Oby. Trzeba wysiłku, trzeba kompromisów, zaangażowania.
A ja już mam nową płytę Poluzjantów! Od dni kilku, ale dopiero dzisiaj udało mi się wrzucić ją w samochodowy odtwarzacz. I już śpiewał mi z rana Kuba Badach o miłości, o tym, że świat gna za szybko i że za wiele mamy niepotrzebnych gratów, które zamiast uczuć wypełniają nam życie. Miło, przyjemnie, może nie tak odkrywczo i świeżo jak na pierwszej płycie sprzed lat dziesięciu, ale w Poluzjantowym stylu tak wyczekiwanym. 
Pozycja obowiązkowa.
Liczę, że wkrótce zjawią się na koncercie w Białymstoku.